
Od kilku tygodni mam dziewczynę, która jest inteligentna, ładna, sympatyczna, ale ma poważny problem – płacze. Ciągle, z byle powodu, a nawet bez powodu. Byłem raz u niej w mieszkaniu, widziałem jej rodziców, wydają się normalni (chociaż trochę nadęci i surowi). Jak szliśmy na cmentarz 1 listopada – płacze nagle bez powodu. Zadzwoniła do niej młodsza siostra, niby normalna rozmowa, a ta za chwilę płacze. I takich przypadków wiele.
Pytam ją, co jest nie tak, to za żadne skarby nie mogę wydusić nic więcej jak – “nie wiem”. Ona nie wie, czemu ciągle płacze.
Zastanawiam się, czy jakiejś pluskwy jej nie zainstalować, aby się dowiedzieć, czy w domu u niej na pewno wszsytko ok.
Dopytywałem ją, czy może na coś jest chora, coś jej dolega, czy ktoś bliski jest chory – mówi nie, stanowczo nie.
Początkowo starałem się ją pocieszać, dowiedzieć się, o co chodziło, ale teraz jak płacze to jest to tak wkurzające, że po prostu wychodzę. Jak ostatnio byliśmy razem na spacerze i zaczęła płakać, po prostu poszedłem do domu bez słowa. To było przedwczoraj i od tej pory się nie kontaktujemy.
1 komentarz
Zaczynaj płakać za każdym razem, jak ona zaczyna. Wtedy może zobaczy jakie to absurdalne.
No i powinna sobie zrobić tomografię – to może być też objaw jakiegoś guza mózgu albo coś w tym stylu. Serio. Objawy mogą być różne – płacz, napady agresji, nadmierny śmiech bez powodu. Tylko prywatnie to kosztuje około 400 zł, a państwowo to będzie czekać wieki.