
Kupiliśmy wczoraj z partnerem w biedronce mięso mielone z indyka. Czasem kupujemy mięso w biedronce i było z reguły w porządku. Jednak to mięso to jakieś nieporozumienie. Gdy zaczęliśmy smażyć, smród był tak mocny, że wyrzuciłam to.
To nie jest smród zepsucia, tylko jakiś taki dziwny, może jakiegoś świństwa dorzucili do tego mięsa, albo z jakichś bardzo trefnych indyków zrobili.
Termin do listopada, a smażyłam wczoraj.
Jedno jest pewne – nie zamierzam już kupować mięsa mielonego w biedronce po tym incydencie.
2 komentarzy
Może trafiłaś na trefną partie. Ja często kupuję mięso w biedronce i jest super.
ciekawe jak teraz sie “ulepsza” wszystko. z ciekawosci zerknałem na słoiczek chrzanu tartego – wiecie że zawiera tylko 60% chrzanu? reszta to barwniki , emulgatory, konserwanty, substancje zagęszczające, E215… woda, etc…. paranoja, niedługo bedziemy sprawdzać ile cukru jest w cukrze… 😛