Wczoraj dowiedziałem się bardzo nieprzyjemnej rzeczy. Okazało się, że moja żona, z którą jestem od około pół roku, zataiła przede mną olbrzymie długi z przeszłości. Właśnie był u nas dziś komornik, ale go nie wpuściliśmy i wszystko mi powiedziała. Tzn. najprawdopodobniej był to komornik. Miał w ręku teczkę podpisaną Akta.
Mam w związku z tym dwa dylematy – pierwszy to taki, czy mnie też można ścigać za te długi, jeśli były zaciągnięte przed ślubem? I drugi taki, czy to małżeństwo ma sens. Kompletnie straciłem do niej zaufanie :/
3 komentarzy
A na jaką kwotę te długi? Przynajmniej na jaką mniej więcej? 1000? 10000? Za co takie długi? Jak długo są? Zawsze można dogadać się z wierzycielem, spłacić w ratach czy coś. A jak nie to wziąć kredyt. Odradzam wam uciekanie przed komornikiem, znam ludzi którzy tak robili i zrujnowali sobie życie. Czasami z głupiego 1000 zł może urosnąć 10 tys.
Dług jest na 12 tysięcy. W żadnym wypadku nie stać nas, aby to teraz spłacić. Mamy tyle rat co miesiąc, że ledwie nam wystarczy na życie.
Już pogodziłem się z żoną w tej sprawie i porozmawialiśmy szczerze. Warto nie mieć przed sobą tajemnic.
To jest problem wielu młodych ludzi obecnie – kredyty, raty. Ja tam wolę pożyć skromniej ale potem nie stresować się długami.